poniedziałek, 11 października 2010

Efekt Majzilli



czasem zwany tez efektem WIelkiego Rozowego Roweru albo efektem Wielkiego Rozowego Gaijina

Drodzy milosnicy Dlugiej Nogi! Jako, ze wczorajszy dzien spedzilam glownie na relaksie po niedzielnej imprezie (nie ma jak dobrze uczcic swieto sportu!), a dzisiaj zalatwialam drobne papierkowe sprawy mam niewiele do zraportowania.
Korzystajac z chwili wytchnienia chce zatem zaprezentowac pewien fenomen, ktorego jestem swiadkiem i poniekad osrodkiem. Pierwszy raz zaobserwowalam go pedalujac razno po Mitace. Otoz mijani japonczycy ZAWSZE zjezdzaja mi z drogi (nawet jesli sa w samochodach) . Zwalilabym to na wrodzona Zoltym uprzejmosc, ale kiedy przejezdzam obok, widze w ich oczach cos innego. Wielka niepewnosc i nieufnosc zwiazana z tym CO TEZ TA BIALA MALPA ZROBI?! W polskim prawie drogowym nazywa sie to zasada ograniczonego zaufania. Co ciekawe tutaj rozciaga sie ona nie tylko na moje gaijinskie zachowania na szosie, ale takze wszelkie interakcje spoleczne. Podchodze do okienka, zarejstrowac sie do lokalnego NFZu, pani patrzy na mnie jakbym miala zaraz spontanicznie stanac w plomieniach. Odwiedzam salon Softbanku, pragnac zmienic taryfe komorkowa - eksprdientka wyraznie oczekuje, ze zaraz zaczne wywracac wszystkie ladnie poustawiane ekspozycje telefonow i zabiore do domu kartonowy model Leonardo Di Caprio mierzecy 2 metry i promujacy nowego iphone’a... Krotko mowiac: jestem superbohaterem/superzloczynca gdziekolwiek sie pojawie! Bardzo mi to odpowiada i ze smutkiem stwierdzam, ze kiedy okazuje sie ze mozna sie ze mna porozumiec po japonsku to oddzialywanie Efektu Rozowego Gaijina maleje o polowe. Jest tez znaczaco mniejsze jesli Japonczyk z ktorym mam akurat do czynienia byl kiedykolwiek poza krajem (czyli jest, jak to mowi Daroslaw, ‘wywietrzony’)... Aha, efekt Majzilli jakkolwiek mily czasem przybiera ekstremalne formy: na przyklad pana ktory na sam moj widok zamyka oczy w gescie ‘nie ma mnie! nie ma mnie!’... Anyhows, jako ze dzis (korzystajac z w/w fenomenu) szybko i sprawnie odpalilam sobie w komorce uslugi internetowe mozna do mnie pisac na telefon pod adres (a jakze!) majzilla(at)softbank.ne.jp

Czytam: instrukcje obslugi lokalnej kasy chorych, usilujac dojsc do tego komu i kiedy mam przelac skladke..Maly Wolffie?
Slucham: Laurie Anderson - Statue of Liberty ... Jedna z najpiekniejszych piosenek o Ameryce evahr.
Dokonania: JESTEM MAJZILLA!!!
Fun Fact: japonskim pomyslem, ktory najchetniej zobaczylabym wdrozony w Polsce jest umowa spoleczna, by w srodkach komunikacji zbiorowej wygluszyc telefon i nie korzytstac z niego do rozmow... (A w ojczyznie poranne E8 na linii Tarchomin-Marymont brzmi jak centrala telefoniczna z lat 50tych)

PS. Rozstrzygniecie konkursu na najlepszy chlebek melonowy: W cuglach zwycieza もちっとメロンパン z Family Martu. Koszt: 120 jenow

Obok inna wspaniala rzecz: napitek winogronowo-aloesowy, bardzo zimny i z plywajacymi wewnatrz kawalkami aloesowej galaretki. Pycha!

8 komentarzy:

  1. Ha! Posty są coraz krótsze - nie dasz rady utrzymać takiego tępa :P

    BTW:
    Śliczno-straszna kalka językowa ze spontaneous combustion :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A co do postów, Maju BŁAGAM większa czcionka i posty wtedy będą dłuższe i ja wzroku nie stracę. :P
    Jak mi się uda w końcu dotrzeć do Japonii postraszymy tubylców razem, ja ogolę głowę co by wyglądać jeszcze dziwaczniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. (cukier pisze to) e tam co tu się przejmować Japończykami - siej terror w całej okolicy :) szlachetna Mayonello - promienie śmierci, rakiety i lasery :) Japończycy są zdaje się lepiej przystosowani do radzenia sobie z kataklizmami, więc nie powinni narzekać :) a na końcu sprzedać im atomówkę :) buuuuuuuum :) A w drugiej części filmu Tokyo zaatakujesz z mechasarniakiem i kosmochudillą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Maz: just you watch me!
    @Cukier: a co z BioKrzysztofem? Japonczycy chca zobaczyc Biokrzysztofa!

    OdpowiedzUsuń
  5. (cukier) BioKrzysztof pojawi się w III części filmu :) przy założeniu jednak, że wiadoma partia powróci do władzy a mi dzięki temu uda się załapać na przelot do nipponu z grupą posłów ew. jakimś ministrem :) W przeciwnym razie BioKrzysztof może nawiedzać Japończyków tylko w snach :) i np. kraść ich duszyczki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Chudini: Mowisz-masz! Ale tylko dlatego, ze zawiozles mie do slubu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Maj, ja zawsze w takich wypadkach biegłam z krzykiem i płaczem do Milicy, więc niestety Ci nie powiem, co z tą kasą chorych, dawno wyparłam i wymazałam :/

    OdpowiedzUsuń