poniedziałek, 22 listopada 2010

Monday Night Live Ginko


Aaaaargh!!! My eyes! My eyeeeees!!!
        U poczatkow bloga wspominalam chyba, ze oficjalna roslina (sic!) Mitaki ustanowiono w zamierzchlych czasach milorzab (Ginkgo biloba). Tak sie sklada, ze jest to tez flagowe drzewo Uniwersytetu Tokijskiego. W zwiazku z tem, nie tylko listek rosliny znajduje sie w logo uczelni, ale przede wszystkim CALY KAMPUS ZAROSNIETY JEST TYM DZIADOSTWEM!!! 
        Przez ostatni miesiac glownym pozytkiem z lokalnego milorzebnego lasu byl specyficzny smrodek, wydzielany przez opadajace na ziemie, gnijace owoce. Podjudzona owym smrodkiem codziennie zadawalam sobie fiolozoficzne pytanie PO CO NAM TE DRZEWSKA??? Dzisiaj, kiedy po weekendzie przestapilam prog glownej bramy Hongo wreszcie pojelam.... W przeciagu dwoch dni WSZYSTKIE milorzebowe liscie przepoczwarzyly sie z zielono-niesmialo zoltaczkowych w nieprawdopodobnie, niewiarygodnie psychodelicznie zolte. Zolte jak Lodz Podwodna. Zolte jak pandemia zoltaczki. Zolte jak chemicznie barwiona lemoniadka. PO PROSTU FUCK-OFF ZOLTE. 
        Nigdy czegos takiego nie widzialam. W drugiej polowie tygodnia, kiedy wyjrzy jakies porzadniejsze sloneczko sprobuje cale zjawisko sfotografowac, bo widok jest iscie oszalamiajacy.
        A poki co dla wzrokowcow: logo Todaiu oraz zgnita, smierdzaca, milorzabkowa czeresienka. Ogladajac je, zastanowcie sie, co ma wspolnego Sinead O’Connor draca zdjecie papieza z Blues Brothers.

I co.. nie wiecie? 


hm... a czy mowi Wam cos okrzyk: LIVE FROM NEW YORK CITY IT’S SATURDAY NIGHT LIVE!!!

  Disclaimer: W/w Blues Brothers zadebiutowali w programie o nazwie Saturday Night Live, na dlugo przed swoim filmem. W tymze samym programie panna O’Connor dokonala na zywo slynnego  do dzisiaj zdemolowania fotografii Jana Pawla II...  Dlatego tez w poniedzialkowym kaciku telewizyjnym tym razem wyjatkowo nie serial, tylko wlasnie SNL: Cykliczny Program Nadawany Na Zywo!


        Najpierw jednak krotka medytacja: Otoz, naprawde nie mam pojecia dlaczego w Polsce brakuje dobrych programow satyrycznych. Nie ma tradycji stand-upu, bezlitosnego (lecz jakze oczyszczajacego!) wysmiewania biezacej rzeczywistosci politycznej czy kulturalnej. Dodam tylko, ze chodzi mi o wyszydzanie po tzw. ‘calosci’, a nie wedlug jakiegos jednego ideologicznego klucza (vide: Szklo kontaktowe). Ostatnia proba takiej dzialalnosci byla bodajze Ale Plama (1998-2004). Od tamtej pory ze swieca szukac w naszym kraju porzadnego politycznego, telewizyjnego dowcipu. Ba, porzadnego telewizyjnego dowcipu w ogole. Jesli jednak chcielibyscie nasycic swoj glod tego rodzaju tresci programem zagranicznym nie ma lepszej sugestii niz Saturday Night Live.
       SNL to nadawany od 1975 roku (!) na zywo (z udzialem publicznosci) nocny program satyryczny. Struktura kazdego z ponad 700 dotychczas nadanych odcinkow jest podobna. Zaproszona gwiazda wyglasza otwierajacy program monolog, a nastepnie wystepuje ze stala ekpia aktorow SNL w szeregu skeczy. Pomiedzy skecze wplecione sa  dwie lub trzy piosenki goscia muzycznego. Znakomite w tym pomysle jest to, ze NBC, nadawca SNL, zdolalo jak to sie wdziecznie  mowi: naraz miec ciastko i zjesc ciastko. Z jednej strony co tydzien przyciaga proznego amerykanskiego widza nowymi nazwiskami zaproszonych celebrytow, a z drugiej strony wysmiewa tych celebrytow, opierajac wiekszosc skeczy na parodiowaniu ich dotychczasowych osiagniec sceniczno-ekranowych (jedne z jasniejszych przykladow to Natalie Portman albo Justin Timberlake... )
        W kazdym razie : jesli macie choc szczatkowe pojecie o tym, co sie dzieje w Stanach, zamiast krasc z internetu kolejne odcinki House MD zerknijcie na Saturday Night Live. Plus: te filmiki z youtube, ktore macie zapisane w ulubionych, a ktore zaczynaja sie od planszy “An SNL Digital Short” - to wszystko fragmenty z programu. 
Highlight:  Seth Meyers z Weekend Update  swoim cotygodniowym segmentem, ktory zawsze trzyma swietny poziom. ZWLASZCZA KIEDY AUTOR ZAPRASZA NIEJAKIEGO STEFONA
A lot like: Komiczny Odcinek Cykliczny, Ale Plama, Wyobrazam sobie tez, ze gdyby program Szymona Majewskiego byl smieszny, zamiast zalosny to byloby takie nasze SNL
Dla kogo: ludzi zainteresowanych amerykanska polityka i popkultura, milosnikow stand-upow Eddiego Izzarda, Margaret Cho albo Robina Williamsa (jesli nie wiecie, ze Robin Williams jest artysta stand-upowym,  natychmiast uaktualnijcie swa wiedze!)

PS. A tu moj ulubiony skecz z tego tygodnia. Kto kiedykolwiek lecial do lub z USA swietnie wie o co chodzi.

5 komentarzy:

  1. mnie osobiście podoba się ten: http://www.youtube.com/watch?v=sYcARF1-JDg&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  2. Do stand-upowców dołączył bym jeszcze Pablo Francisco.
    http://www.youtube.com/watch?v=O8SDYW2-WM8

    OdpowiedzUsuń
  3. Do satyrycznych jadących mniej lub bardziej po wszystkich chyba można dopisać jeszcze Polskie Zoo. Ale to dawno było i nie pamiętam.

    A fakt, że każda instytucja/organizacja w japonii MUSI posiadać swoje motto, roślinkę i inną pierdółkę jest, jakby to powiedział Lenny:
    "A-dorable!"

    OdpowiedzUsuń
  4. Maju, a spróbuj gdzieś w jakiejś knajpie zjeść prażone orzeszki miłorzębu - pyszne są! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest, lub był jeszcze polski "na stojaka" w HBO. Gdzie często Kryszak, lub Pazura występowali. Ale co do jego emisji teraz to nie wiem. Trzymam się z dala od oglądania TV, wystarczy że tam pracuje. :P

    OdpowiedzUsuń