piątek, 5 listopada 2010

Humanisci to miekkie batony



Dobry weekend zaczyna sie od trzesienia ziemi, a potem jest juz tylko lepiej... Oby!


         Myslalam juz, ze ta chwila nigdy nie nadejdzie, ale stalo sie - w piatek wieczorem wreszcie zatrzeslo! Jak wybadalam via US Geological Survey wczorajsze dygotanie mialo ledwie 5 stopni w skali Richtera (plus jego epicentrum przypadlo sporo na polnoc od Mitaki), zatem najpierw wydawalo mi sie, ze po prostu mam lekki zawrot glowy - no, ale potem spojrzalam na swa herbatkie, a ona trzesla sie, jak pamietna woda w kubku w Jurrasic Park...
          Podsumowujac: doswiadczenie bylo w sumie malo stresujace, to wolalabym, zeby sie szybko nie powtorzylo, albowiem w Mitace - z racji niezlego (jak na Japonie) - polozenia sejsmicznego nawet nie poprzykrecali mebli do scian (the outrage!)


Prosze bardzo -  ten niepozorny, blekitny kwadracik poprzewracal mi wszystkie kosmetyki na polkach!
         Nie o tym jednak chcialam pisac, lecz o swoich rozwazaniach na temat gatunku studenckiego. Ku rozwazaniom sklonil mnie fakt, ze po wizycie w chramie Meiji Austriak niespodziewanie zaprosil mnie na piatkowa, lunchowa posiadowe miedzynarodowych inzynierow Todaiu. I choc popoludnie bylo nader udane, wracalam z niego z wielkim smutkiem. Dlaczego na kazdym moim kroku tutaj potwierdza sie, ze humanisci to ZGNILE MEDUZY, ZWIEDLE AMEBY, SKONCZONE FLAKI WZGLEDNIE NADETE BUFONY? Zupelnie nie rozumiem na jakiej zasadzie o wiele leipiej konwersuje mi sie z czlowiekiem, ktory na codzien zajmuje sie optymalizacja ruchu lotniskowego, niz z osoba, ktora czyta te same ksiazki i ma podobne zainteresowania jak ja? No ale z inzynierami z kolei laczy mnie poczucie humoru oraz abstrakcyjne przekonanie, ze fraza “praktyczne zastosowanie badan” nie jest obrazliwa. Zatem: HUMANISCI, DO LABORATORIOW!!!
          I.... milego weekendu!
Czytam: Nie czytam bo za bardzo wciagnelo mnie TO:. Myslalam, ze zabranie do Japonii komputera Apple bedzie dobrym pomyslem, bo odizoluje mnie od wszystkich gier... O, slodka naiwnosci!
Slucham: Soft Cell - Tainted Love : nie moge uwierzyc, ze do tej pory nie wiedzialam, ze do tej piosenki jest tak wspanialy teledysk!
Dokonania

Ta-dam!  Zaobserwujcie profesjonalna, japonska, pionowa orientacje napisow!
Fun Fact: Dwa mity na temat japonskiej komunkiacji publicznej: 
  • Japonczycy nie wpychaja sie w kolejki do drzwi pociagu
  • Japonczycy nie ustepuja w pociagu miejsca dziadkom i babulenkom
                  Oba wyssane z brudnego palce japonistow!

6 komentarzy:

  1. Maj, jadę na tydzień do benedyktynów i nie będę mogła czytać ani komentować Twojego blogu, ale obiecuję nadrobić zaległości po powrocie!!
    Całuję,
    M. Wolffik

    OdpowiedzUsuń
  2. Poproszę taka wiśnióweczkę mi przywieść. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem meduza, ameba czy bufonem? :(

    OdpowiedzUsuń
  4. @Chudini: czyzbys za pomoca slownika Jezynki probowal napisac 'wizytoweczke'?

    @Karia: naturalnie meduza; przecie ameba nie robi shimmy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę się chwalić ale imię potrafię zapisać w hiraganie nawet bez słownika, z nazwiskiem gorzej. No chyba że napisze すずめ, znaczy to samo, ale czy to nie obejście problemu?

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać Tokio jest dziwaczne, w Kansai nie widziałam, żeby się pchali :D

    OdpowiedzUsuń