niedziela, 27 lutego 2011

Samobieżny wibrator



A tad NSFW, czyli: zastanów się, czy chcesz czytać ten tekst w pracy.
          Większość japonistów, kiedy już upora się z wyjaśnianiem znajomym, że japoński to nie to samo co chiński, a Japończycy nie to samo co Koreańczycy, staje przed dużo trudniejszym zadaniem. Polega ono na mozolnym rozbijaniu mitu czegoś, co roboczo nazywamy z Małżem “DA KRAZY LAND OF JAPAN”. Konstytuuje go na przykład przekonanie (zadziwiająco powszechne), że w pięknym, żółtym kraju żyją sami zboczeńcy, lub, że na co drugim rogu znajdują się tu automaty, w których można nabyć używaną damską bieliznę, albo wreszcie, że wszyscy japońscy pracownicy spędzają noce w kapsułowych hotelach metr na metr. Zasadniczo, zadziwająco wielu euroamerykańskich dorosłych wydaje się wierzyć, iż Japonia to coś na kształt kraju z Marsa, cudem przeniesionego na Ziemię. 
          Próby obalenia podobnych poglądów są zazwyczaj skazane na niepowodzenie. Ludzie po prostu lubią słuchać o japońskich dziwactwach, prawdziwych lub zmyślonych, więc naprawdę trudno ich przekonać, że ten kraj to normalne państwo, funkcjonujące jak każde inne na planecie.
          Z drugiej strony trzeba przyznać, że my, japonofile, od czasu do czasu zbyt zacietrzewiamy się w udowadnianiu, iż NIE, NIE MA TU CODZIENNIE TRZĘSIEŃ ZIEMI oraz NIE, NIE ZNAM NIKOGO, KTO UMARŁ Z PRZEPRACOWANIA i zapominamy, że owszem, Skośna Kraina MA pewne strony, zupełnie ale to zupełnie niezrozumiałe dla białych świnek - z nami samymi na czele. Na szczęście, jeśli zdarzy się zaćma, podczas której wierzymy, iż Japonia jest ABSOLUTNIE taka sama jak Polska (tylko dziwnym trafem wszyscy wokół są żółci + mniejsi), zazwyczaj szybko zostajemy przywróceni do rzeczywistości. Bo na przykład trzeba kupić gotowarkę do ryżu... (tak, tak, może i zaczyna się niewinnie, lecz nie martwcie się, związek z tytułem posta objawi się wkrótce!)


Przed Wami: przyczyna bezpośrednia dzisiejszej notki - gotowarka do ryżu (tak zwana suihanki [炊飯器]). Moglibyśmy kupić ją po sąsiedzku, ale jako, że chcieliśmy konkretny rozmiar w konkretnej cenie, uznaliśmy, iż pora wybrać się na Akihabarę - największe skupisko sklepów z elektroniką w Tokio. I w ten sposób zaczęło się.
         Ach, Akihabara, popularnie nazywana Akibą (again, JAPOŃCZYCY NIE LUBIĄ SŁÓW O DŁUGOŚCI PONAD CZTERECH SYLAB). Podczas obecnego pobytu w Tokio udało nam się póki co unikać tej oazy miłośników elektroniki, gier, mang, lolit w mundurkach, seks-cyborgów, czy też dowolnej kombinacji powyższych. Nic wcześniej nie motywowało nas, żeby się tam wybrać, a mnie siłą trzeba byłoby ciągnąć do tak wielkiego skupiska ludzkiego. No, ale ponieważ okoliczności zmusiły by wsiąść w pociąg i pokonać kilka stacji, dzielących Komagome od Akiby, chcielibyśmy podzielić się z Wami paroma przemyśleniami z wycieczki po dzielnicy... elektro-rozpusty!  Albowiem obok zakupu maszyny do ryżu, postanowiliśmy zwiedzić Akibę pod kątem seks-przemysłu.
          Aha: ważna uwaga! Zanim przejdziecie dalej, pamiętajcie, że to co opisano poniżej to jedynie promilowy wycinek rzeczywistości. Nie jest on reprezentatywny dla japońskiego społeczeństwa i wykorzystywanie go do jakiejkolwiek “interpretacji” tegoż jest moim zdaniem poważnym nadużyciem.


Na wycieczkę różowych zakamarkach Akihabary, zaprasza Pornzilla!
(To co widzicie, to jedyne nasze zdjęcie z całej wycieczki - resztę dokumentacji foto- stanowią wygrzebane z rozmaitych miejsc obrazki internetowe. Niestety w większości sklepów nie wolno fotografować, a my nie mieliśmy odwagi ściągać na siebie Gniewu Nerdów.)

          Moja pierwsza porno-akibowa impresja była taka, że wielką pomyłką byłoby uznanie tej części Tokio za mangowo-animowaną odmianę typowej dzielnicy czerwonych latarnii. Usługi stręczycielskie o wiele łatwiej znaleźć na przykład w Kabukichō na Shinjuku (gdzie za odpowiednią opłatą możemy zamówić “masaż” albo “towarzystwo”). W przeciwności do Kabukichō, erotyczna część Akihabary nie sprzedaje seksu jako takiego (to znaczy pewnie sprzedaje, ale nie jest to na pewno jej flagowa działalność). Sprzedaje za to inny towar: ONANIZM. Serio - byłam w kilku miejscach na świecie i żadne z nich nie zasługuje w stopniu takim jak Akiba na mianę Globalnej Stolicy Masturbacji.


Chciałam nawet napisać, że Akihabara to najprzyjaźniejszy masturbacji region Japonii, ale Miś uświadomił mi że takie zdanie może zostać opacznie zrozumiane.
          W lokalnych seks-sklepach zdołamy odnaleźć coś na każdy fetysz (jeszcze nigdy hasło “different strokes for different blokes” nie miało tak przerażająco dosłownego sensu!). Są tu rzeczy, które na twarzy turysty wywołają uśmiech, są takie, które sprawią, że nawet najbardziej liberalny gaijin się zaczerwieni, ale ogromną większość stanowią obiekty, na widok których można zareagować tylko WIELKIM, WIELGACHNYM “WTF”. Poniżej kilka co ciekawszych egzemplów. Wszystkie widzieliśmy, są prawdziwe, niewymyślone i właśnie tak (albo nawet bardziej) przerażające!

Number 4: Maid Cafe
Sztandardową usługą, dzięki której otaku* z całego świata mogą zasilić swoją bibliotekę fantazji seksualnych, jest szeroko znana, akibowa instytucja Maid Cafe. W specjalnych kawiarniach dziewczęta (albo przebrani za dziewczęta chłopcy, chociaż to specyficzna subkategoria, w którą nie będę się tu zagłębiać) w kostiumach francuskich pokojówek, nie tylko przywitają nas przy drzwiach słodkim “Okaerinasaimase, goshujinsama”, (Witaj w domu, szanowny panie i władco!”) lecz także za dodatkową opłatą podmuchają nam na kąski gorącego jedzenia!
*/ otaku (czasem zapominam, że tego bloga czyta też na przykład moja rodzina) = (w uproszczeniu) miłośnik komiksów, gier i ponętnych panienek z japońskich komiksów


Number 3: Przebrania
Jeśli rozbudzi się w nas większy entuzjazm w stosunku do mundurków, można je okazyjnie nabyć, zazwyczaj nie dalej niż kilka ulic obok. Poza strojami pokojówek największą popularnością wydają się cieszyć stroje gimnazjalistek oraz "podstawówkowe", dziewczęce kąpielówki. Owarte pozostaje pytanie kogo nabywcy w te stroje ubierają, bo ciężko było mi uwierzyć, że jakokolwiek kobieta może się z własnej woli w coś podobnego ubrać...


.....ciężko, nie ciężko: niedługo potem zobaczyłam ścianę ozdobioną takimi polaroidami. Okazuje się, że jeśli pozwolimy obsłudze sfotografować się w przymierzalni w kostiumie (i damy zezwolenie na wywieszenie tego zdjęcia w sklepie), otrzymamy na dane wdzianko 30% zniżki! Chętnych jak widać nie brakuje.

Number 2: Dakimakura 
Dakimakura (抱き枕) czyli “podusia do ściskania” - poduszki ortopedyczne plus poszewki do nich, na których pomysłowy naród japoński nadrukowuje roznegliżowane, rysunkowe panienki w skali 1:1

Ten kultowy przedmiot zagrał  nawetu boku Jamesa Franco pewien niezapomniany epizod w czwartym sezonie 30 Rock!

Number 1: Superdoll
Moje ulubione znalezisko: Superdoll, ekskluzywny (?) produkt marki Unison...


...Superdoll to o tyle więcej niż zwykła seks-lalka! (Ba! Podstawowy model nie ma nawet “opcji” penetracji - trzeba przy zamówieniu doprecyzować, że taka możliwość nas interesuje). Miękka, milutka, z prawdziwymi włosami i gamą twarzy do wyboru, dostarczana do naszego domu w częściach w dyskretnym pudle. Koszt? Grubo ponad pół miliona jenów.

         ...
        
         Hm, Sznycelku, czy nadal chcesz zwiedzać Akibę?

Czytam: Pewną mangę, skierowaną do populacji dziewcząt w wieku 12 do 15 lat. Nazwa produktu jest tak wstydliwa, że jej tutaj nie przytoczę. A wszystko przez pannę Emily z Koenji Calling, która promowała tę serię, jako wydawnictwo, w wyjątkowo dojrzały sposób traktujące elemety modyfikacji ciała, tatuaży, piercingu etc. Cóż, po przeczytaniu pierwszego tomu, mogę stwierdzić, że to absoludnie jedyny element potraktowany dojrzale. Z drugiej strony nigdy nie czytałam Zmierzchu, mam wolny kupon na prymitywną, gówniarską literaturę. Teraz sobie odbiję!
Słucham: MIKA vs. RedOne - Kick Ass. My kind of nerd. Nie wygląda jakby w piwnicy miał gumową lalę Superdoll, wartości niezłego samochodu.
Dokonania: Dzisiaj na próbie tanecznej pierwszy raz nie tylko sama się odziałam, ale nawet zdołałam wreszcie dotańczyć swój utwór do końca. Ha! Jedyne trzy miesiące ćwiczeń!
Fun Fact: Około 1/4 japońskiej niezamężnej populacji w wieku 30-34 lat nigdy nie uprawiało seksu.

PS. Wydaje mi się, że już dość wyraźnie to zasugerowałam, ale na wszelki wypadek powtórzę: Akihabara jest przede wszystkim dzielnicą elektroniczną...


....o taką!
Materiały wspomagające praktyki masturbacyjne nie są tam dominującym produktem (chociaż nie są także jakimś specjalnie ukrytym towarem..). Zapamiętajcie!

8 komentarzy:

  1. O...M...G... te lalki, ich puste spojrzenia i sztuczne twarze...brrr.

    W każdym razie, chodziło mi o elektronikę szeroko pojętą! Kalkulator z tosterem albo mp4 w obieraczce do ananasów. Wiecie looknąć na to co te szalone żółte głowy wymyślają, ale to, TO jest straszne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, a gdzie relacja z Oscarów, ja się pytam? Wstaję sobie rano z myślą, że dowiem się wszystkiego od Majonelli a tu pornoelektronik! Przez Ciebie musiałam się posłużyć WP.!Wstydź się cara mia, wstydź się!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym nie pogardził taka małą laleczka, no nie mówię o tych akurat z pierwszego zdjęcia ale na przykład takie coś ( http://fc04.deviantart.net/fs70/i/2010/080/0/e/Belldandy_Doll_by_PhoenixFlameGuardian.jpg ). Zresztą jak nie będzie kosztować fortuny planuje sobie takową przywieść, i nie koniecznie Belldandy,to się zobaczy na miejscu. :P

    Jak to z poznawaniem innej kultury zawsze dziwi nas to co nieznane i tajemnicze. Dlatego tak ciężko przyznać że inne kraje są jak polska, tylko z własnymi kulturowymi dziwactwami. My mamy swoje, Azjaci swoje. Im więcej podoba nam się dziwactw innych kultur tym kraj ten jest bardziej jak polska, mniej atrakcyjny turystycznie, a bardziej czujemy się jak w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hmhmhmhmhhmhmhm cóż za wykwintne i wyszukane produkty :)

    japońce produkują takie dziwne rzeczy z powodu niedoboru lasek :) to oczywiste :)

    (definicja laski by Cuker - panna powyżej 175 cm, szczupła z fajną czupryną, nosząca normalne ciuchy - polar i goretex + plecak)potrafiąca pogonić za autobusem i napyskować facetowi jak jej coś nie odpowiada. :)

    W Warszawie takich pannic można spotkać co najmniej 10-15 dziennie w Tokyo pewnie żadnej i stąd problem. To znaczy my mamy panny jak z anime, a oni tylko anime i .... te poduszki ... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Olaboga, zarzuciłaś takim tytułem, że chwilę musiałam myśleć, żeby to przebić na własnym blogasku, a i tak nie wiem, czy mi się udało ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. @Sznycel: Chcesz czy nie i tak zostaniesz... OPROWADZONY (tam, dam, dam DAM!)

    @Carol: mowisz, masz.

    @Chudini: Poszukamy, poszukamy, moze uda sie znalezc figurki bez pornoopcji (chociaz trzeba uwazac, czasem wyglada takie cos bardzo niewinnie, a okazuje sie, ze ma na przyklad jakis specjalny guziczek, albo co, ktory uwalnia porno-funkcje :D)

    @Kiel: tytul wymyslil moj Maz i zasugerowal, nieboga, ze sie nie odwaze go uzyc :D (chociaz moze to byla jakas zmyslna prowokacja z jego strony...hmm)

    OdpowiedzUsuń
  7. Heh, pamiętam naszą z Dziwożoną wyprawę po Akibie. Największe wrażenie wywarł prawdziwy seksszop z promocją taką jak przy numerze 3... wypatrzyliśmy nawet zdjęcia pani, która kupowaa sznurek do bondage...

    No i creepy sklepy z lalkami tylu DIY... np. same głowy albo torsa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Japończycy maja bardzo ciekawą kulturę seksu. Zabawki erotyczne, sex lalki itp to nie są tematy tabu w ich kulturze. Mają tam chyba nawet święto penisa. Jest to strasznie odmienna kultura, ale na swój sposób mega ciekawa.

    OdpowiedzUsuń