poniedziałek, 10 stycznia 2011

Piecyku mój, ogrzej mnie!



czyli 'beggars can't be choosers... or can they?'

        Najszanowniejsi! Dziś wyjątkowo zgłaszam się do Was z budynku todajowej administracji, gdzie jak się dowiedziałam, stoją Maki wolnego dostępu dla wtajemniczonych, a Pani sekretarka ma miękkie serce, które łatwo rozczulić widokiem zmarzniętej, białej świni. Choć od razu zaznaczę: nie sprowadził mnie tu ani Mac, ani rzeczona Pani Sekretarka lecz MRÓZ!
        Ale od początku: wczoraj, wykoncypyujcie sobie, nie tylko znaleźliśmy z Mężem mieszkanie, ale wręcz od razu zdołaliśmy się do niego wprowadzić! Pośpiech nasz wynikał z entuzjazmu, związanego z kolei bezpośrednio z faktem, że polecone nam w agencji lokum po primo znajduje się w komunikacyjnym Wunderlandzie, a po secundo jest zlokalizowane w OPUSZCZONYM HOTELU. HOW AWESOME IS THAT? Wygląda na to, że ten akurat biznesowy hotel (o nazwie już zapomnianej przez historię i usuniętej z frontu budynku) na Komagome budowano, budowano, aż wreszcie zbudowano - wtedy zdarzył się kryzys ekonomiczny i hotelu nigdy nie otworzono. Zatem mamy mieszkanie na dziewiątym piętrze, z pięknym widokiem,  estetyką nieco hotelową oraz upiorną, porzuconą recepcją na parterze. BOSKO! Jedyny minus odkryliśmy niestety wieczorem, już po tym, jak przetaszczyliśmy z Mitaki 15 z 30 ton naszego dobytku. Piękna, biznesowa, wysokiej klasy klimatyzacja w naszej kawalerce owszem działa, ale gdy przestawić ją na tryb grzania to. UWAGA: POKRYWA SIĘ W ŚRODKU LODEM i odmawia podwyższania temperatury. AARGH!!! Tak więc wczorajszej nocy Miś spał w czapce, ja zaś rozważałam poważnie powrót do akademika po grzejnik, albo wręcz nocleg w wannie z gorącą wodą... Anyhows: po czymś, co na pewno przejdzie do histori jako NAJMROŹNIEJSZA NOC MOJEGO ŻYCIA perspektywa udania się dzisiaj na Todai i siedzenia tu w cieple do 17tej (w końcu mamy Straszny Wtorek) wydała mi się nagle miła. Zwłaszcza tu, w centrum studenckim, gdzie temperatura jest iście tropikalna! W domu zaś Miś, żywiciel rodziny walczy o odzyskanie przez nas ciepła!

***

Aha: wczoraj obiecałam, że we wtorek napiszę o jednym z moich ulubionych japońskich świąt i zamieszczę obrazki. Niestety w związku z zimnem i szeroko zakrojoną przeprowadzką, cały ten wspaniały plan rozbił się o kant mego wielkiego, krągłego zadka. Lecz obiecuję: post na temat rzeczonego święta będzie jutro, najpewniej niestety zdobiony zdjęciami skradzionymi z innych zakątków internieta. Znaczy: będzie jeśli  naprawią nam klimatyzacje. Bo jeśli nie to zamarznę. I NIC JUŻ NIE BĘDZIE!

Czytam: Nic nie czytam. Jestem partyzancko zadekowana na uczelnianym komputerze, co mam niby czytać?
Słucham: Jak wyżej
Dokonania: Odebrałam moje nowe pingle od Miki Ninagawy (znaczy 'pingle są jej designu' a nie 'odebrałam je od niej'). Hurra! Jeśli jej nie znacie: Mika jest stanowczo najsłynniejszą współczesna japońska fotografka. W jaki sposób kwalifikuje ją to do projektowania oprawek nie mam pojęcia. No ale od razu czuję się modniejsza :D
Fun Fact:  W naszej agencji, wyspecjalizowanej w krótkoterminowym wynajmie (NIEOGRZEWANYCH) mieszkań obcokrajowcom można na przykład znaleźć mieszkania bez kibla. Albo pół-apartamenty bez prywatnego prysznica. Lecz loków bez dostępu do internetu nie ma. Co za czasy!

5 komentarzy:

  1. hmhmhmhmhm jak nie uda się naprawić klimy to proponuję (celem uczynienia z waszego mieszkania naprawdę klimatycznej mety) zakup klasycznego japońskiego grzejnika - czyli butla z gazem z dołączonym cylindrycznym promiennikiem ciepła. Ustawilibyście go przy niskim stole, dodali koce i można podejmować gości nawet jakby za oknem atakował mróz. Sarniakowi celem dodania autorytetu dodać do kompletu katanę, a JW może podawać herbatę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opuszczony hotel!!!!
    Koniecznie chce zdjęcia, każdego możliwego zakamarka tego budynku. A szczególnie recepcji. :)
    A tak wo gule to na zimne noce polecam kocyk ratowniczy (zloto-srebrny) taki z polskiej apteki za 5pln, naprawdę nieźle grzeją. Sprawdzone w spaniu na dworze w zimie i śniegu.

    OdpowiedzUsuń
  3. ewentualnie jakby mimo foli byłoby wam nadal zimno to można jeszcze pod ubranie powsadzać gazety - brzmi głupio ale naprawdę świetnie izoluje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam u siebie w domu ogrzewanie gazowe i jestem zdania, ze jest to bardzo fajny wybór. To samo rozwiązanie również stosuję w firmie. Dlatego odkąd zobaczyłam ofertę gazu dla firmy od https://poprostuenergia.pl/gaz-dla-firmy/ to zdecydowałam się na nią praktycznie bez zawahania.

    OdpowiedzUsuń