wtorek, 3 maja 2011

Las Maqinas de la GW

         Podejrzewam, że po lekturze tego wpisu zapamiętacie raz na zawsze, którego dnia roku została uchwalona japońska konstytucja. 
         Jedni twierdzą, że Japonia z Polską nie mają ze sobą nic wspólnego. Inni myślą, że to dwa zupełnie podobne kraje. Niezależnie jednak po której stronie sporu się człowiek znajduje, musi uznać pewien bardzo ważny kulturowy fakt, który nasze państwa łączy. I nie, nie chodzi o kolory flagi. Chodzi o coś o wiele bardziej istotnego: DŁUGI WEEKEND MAJOWY.
         W ryżowym kraju nazywa się go wdzięcznie Gōruden Uīku (ゴールデンウィーク, co, jak nietrudno [?] się domyślić pochodzi od określenia golden week), lub po prostu GW. Poza Nowym Rokiem jest to najdłuższy ciąg dni wolnych od pracy, występujący w ciągu tutejszego roku. Jednak w przeciwności do świąt okołosylwestrowych, podczas GW pogoda jest niemalże murowana. Dlatego miliony Japończyków wybierają się wtedy na mniej lub bardziej ambitne  wycieczki po swoim pięknym kraju. Ci, którym nie w smak ekskursje zazwyczaj ruszają na zakupy, albowiem tydzień majowy, poza wioseną aurą, obfituje także we wszelkiego rodzaju sēru, czyli promocje konsumpcyjne. 
           Ku pouczeniu, dokładny rozkład poszczególnych wolnych dni golden week wygląda tak:
          29 kwietnia: Urodziny cesarza Hirohito, poprzedniego cesarza Japonii. Oficjalny dzień Shōwa, to jest epoki jego rządów (1926-1989)
          3 maja: Dzień Konstytucji. Na pamiątkę promulgacji obecnej konstytucji Cesarstwa (1947). Dzięki zbieżności z polską tradycją jest to jedna z nielicznych dat dziennych, które pamiętają warszawscy japoniści!
          4 maja: Dzień Zieleni. Trochę sztuczne święto, powstałe w myśl zasady, że między dwoma dniami świątecznymi dobrze wsadzić jeszcze jeden.
          5 maja: Dzień Dziecka. Chociaż tak naprawdę to Dzień Chłopca... ponieważ Japończycy kochają patriarchat.


A tu obrazek poglądowy stąd, dzięki któremu lepiej utrwali Wam się powyższe!
***
         Co w długi majowy weekend robimy my? Cóż, wybieramy się na wycieczkę do Kamakury. Odłożyliśmy ją jednak na jutro, ponieważ pragniemy zobaczyć tamtejsze (mizoginiczne!!!) parady na część Japońskich Chłopców. Chwilowo ddajemy się więc twórczym zajęciom domowym. Małż programuje a ja....


JA KUPIŁAM MASZYNĘ DO SZYCIA.
(Cóż poradzić, gdy amazon kusił zniżką 70% na Singery?)

Japonia jest krainą DIY (czyli tak zwanego ‘zróbtosamstwa’) i można tu kupić WSZYSTKO. Cała góra zasobów, (poza nożyczkami krawieckimi) na tym zdjęciu pochodzi ze sklepu stujenowego. 



Dyktatura Hausłajfów sięga naturalnie także królestwa DIY. Wszystkie przybory szwalnicze można kupić w wersji różowej, puchatej oraz słodkiej. Ja zdecydowałam się tylko na poduszeczkę do szpilek w kształcie słoika z dżemem. Cause I love me some jam!
       Będę szyła. Ślubny wytyka mi mój słomiany zapał i przewiduje, że nowe hobby znudzi mi się po około dwóch tygodniach. ALE NIE MA RACJI!!!
Czytam: Nicholas Carr The Shallows: What the Internet Is Doing to Our Brains. Niedługo po publikacji przez pół roku bezskutecznie poszukiwałam tej książki w Polsce. Owszem, jest trocję bardziej popularnonaukowa niż naukowa, ale jeśli Wy też kiedykolwiek mieliście taki moment, w którym zastanawialiście się, co stało się z Waszą koncentracją, dlaczego od czasów Web 2.0 nie jesteście już w stanie tak jak kiedyś skupić się na czytaniu książki, to wydawnictwo wyjaśni Wam dokładnie skąd to się bierze, udowodni, że nie jesteście w swoich przemyśleniach sami oraz WPRAWI W PRZERAŻENIE W ZWIĄZKU Z PRZYSZŁOŚCIĄ LUDZKOŚCI.
Słucham: Antimatter - Legions. Projekt Antimatter to dla mnie taki mini-destylat tego, co najlepsze w zespole Anathema.
Dokonania: Oh boy. Nawinęłam nici z dużej szpulki na małą. Nawlekłam nici na maszynę.  Maszyna zacięła się. Rozkręciłam maszynę. Wydłubałam nici z maszyny. Zaszyłam pierwsze szwy. Baby steps.
Fun Fact: Didn't you get it? JAPOŃCZYCY ŚWIĘTUJĄ DZIEŃ KONSTYTUCJI WTEDY KIEDY POLACY!!!
PS.
Małż twierdzi, że trzeci odcinek Game of Thrones też mu się nie podobał, ale w mojej interpretacji robi to tylko, żeby uczynić mi wbrew, a w głębi duszy jest zachwycony. CAUSE HOW ON EARTH CAN YOU NOT BE?!


Do you think I’m plump?
(Jak to przeczytałam gdzieś w sieci:
'I hope Dinklage gets all the Emmys. ALL OF THEM.')

6 komentarzy:

  1. Ooo, jaka kosmiczna maszyna. Ja pracowałem tylko na starych łucznikach i jeszcze starszych jakiś niemieckich.
    Jak potrzeba ci szablonów do szycia i wzorów to mogę od babci z zakładu coś wydobyć od krojczego. :)
    A co do szycia na maszynie nie poddawaj się fajna zabawa, szczególnie jak się da gaz do dechy wciśnie i próbuje równo po linii jechać. :P

    A ja z dokonań mam tylko obicie swojego autka, podstępna latarnia tak nagle wyskoczyła. :P
    https://picasaweb.google.com/arkadiusz.wrobel/Host#5602793140801730626

    OdpowiedzUsuń
  2. Mały bonusik :)
    http://www.youtube.com/watch?v=9NW9d1vbSZk

    OdpowiedzUsuń
  3. To teraz możesz spróbować sobie uszyć yukatę! :)
    A tak serio, to trzymam kciuki za Twoją naukę szycia, ja umiem tylko ręcznie. Posiadam pięknego Singera po prababci (pewnie widziałaś w moim pokoju), ale nie umiem używać >.> (no i zerwała się skórzana pętla, która obejmowała jedno kółko...). Powinnam się nauczyć ją obsługiwać, ale maszyna do szycia zawsze budziła we mnie swego rodzaju lęk (w rodzaju, że zaraz przyszyje mi rękę albo coś ;D).

    Komentarza na temat "GoT" nie piszę, bo jeszcze nie zdążyliśmy obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja poproszę o zdjęcia z Kamakury. Tak sie składa, że jest to też nazwa system z którym się męczę w pracy już od ponad roku.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Już obejrzeliśmy, więc raportuję: Glebowi podobał się trzeci odcinek, zwłaszcza końcowe sceny z Aryą.
    Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że Tyrion jest doskonały, a scena z Viserysem quite fun! :D A, również scena z Petyrem (yaay, he appeared!) pod domem publicznym bardzo fajna ("Ned!!!" :D).

    OdpowiedzUsuń
  6. @Chudini: Aaa! Doskonale te pilki na sznurkach :D .. tylko Wakabayashi jakis taki za malo przystojny :d
    @Lil'Wolff: Widzisz, ja wlasnie po to kupilam maszyne, zeby zminimalizowac konecznosc szycia recznego, ktore jest mi ze wszech miar obce :/ Co do koszmarow okolomaszynowych, to bardziej niz przyszycia reki boje sie, ze igla mi peknie podczas szycia i wybije odlamkiem oko :D
    A propos GoT: Catlyn. SO PRETTY! Nawet Misiek to przyznal :D
    @Kasia: consider the next blog post dedicated to you!

    OdpowiedzUsuń