czwartek, 26 maja 2011

P(r)etty Housemaid



czyli, nie ma nic logistycznie prostszego niż konstruowanie gorsetu!
        Kochani, serdecznie dziękuję wszystkim, którzy pamiętali o moich, kolejnych już, osiemnastych urodzinach (chociaż nie przypominał im o nich żaden Fejsbuk, Twitter czy inna społeczna proteza). Nie ma odwrotu, oto wkraczam w kolejny rok życia - zbrojna w bloga, maszynę do szycia i Małża. Zaprawdę, gdyby ktoś zasugerował mi jeszcze parę lat temu, że kiedyś znajdę się w takich okolicznościach przyrody, dostałby ode mnie srogiego kopa w zadek... Zatem weźcie pod uwagę moją starczą radę:  CHAOS ZAWSZE ZWYCIĘŻY, niezależnie od tego, jak szczegółowe plany macie odnośnie własnej przyszłości.
         Nie chcę popadać w nostalgię ani wyliczanie, jak to czas szybko płynie. Ale nie da się zaprzeczyc: znajomi rodzą dzieci (ewentualnie są od porodów tuż-tuż), biorą śluby (ściskamy Was Anio i Tomku!) albo przynajmniej robią kariery. Ja zaś mieszkam naprzeciw doków w porcie Tokijskim i piszę pracę semestralną o staniku Małej Syrenki (THIS IS NOT A JOKE. THIS IS MY LIFE). I jeszcze: szyję gorset, na podstawie modelu “Śliczna pokojówka” od Symingtona - rocznik 1890. Taka najwyraźniej jest moja karma.
***
          Aha, ponieważ, patrząc na statystyki ludzie trafiają na tego bloga, zadając w google NAPRAWDĘ dziwne pytania (‘Czy nad Polskę nadchodzi toksyczna chmura z Japonii?’ albo ‘Jak radioaktywny jest banan?’), podzielę się pewną ekskluzywną wiedzą. Najlepsze materiały do gorseciarstwa w Tokio można nabyć w Odakai, 10-piętrowej mekce cosplayowców i studentów krawiectwa na Shinjuku. W piwnicy tego budynku znajduje się także jeden z niewielu w Żółtym Kraju sklepów bieliźnianych, oferujących szeroką rozmiarówkę (czytaj: rozmiary poza 70A, lokalnym odpowiednikiem niesławnego polskiego 75C) oraz sporo importów Panache oraz Frei.
           Anyhows... o czym ja to... a, tak - przemyślenia rocznicowe. Hm - to może podsumuję tak:


Jak wiadomo, wśród prezentów urodzinowych najlepsze są te, które człowiek sam sobie sprawia. 
Na przykład kupione w makulatorni 5 kilo tomów o wymianie kulturowej Wschodu z Zachodem!
Słucham: Antony & the Johnsons - The Spirit Was Gone. Nie miałam pojęcia, że ta piosenka poświęcona jest pamięci Kazuo Ōno. Piękny, piękny teledysk
Czytam: Nadal Orientalism Saida, muszę czytać dokładnie, robić notatki i przygotowywać się do prezentacji tego tekstu na forum publicznym, albowiem...
Dokonania:... założyliśmy Wielkie, Dumne oraz Ze Wszech Miar Wspaniałe Koło Naukowe Polskich Studentów Todaju. Zamierzamy motywować się nawzajem, dzielić wiedzą oraz narzekać i spożywać wielkie ilości napojów wyskokowych!
Fun Fact: W Japonii, podobnie jak w Polsze, popularne jest wysyłanie bliskim w podarku gotówki. Można na ten cel nabyć nawet specjalne, ozdobne koperty. Dopiero mój Mąż uświadomił mi, co to oznacza: W RUCHU POCZTOWYM KRĄŻĄ BEZPIECZNIE (?) TYSIĄCE KOPERT NA KTÓRYCH WOŁAMI NAPISANE JEST, ŻE ZAWIERAJĄ GOTÓWKĘ. Takie cuda tylko w Japonii!


Harry Lloyd, I now officially hate you. 
HOW ON EARTH DID YOU MAKE ENJOY MR. SLIMY??!!
Also, jeśli oglądacie Grę o Tron a nie znacie TEGO tumblra, omija Was moc radości. To relacja z eksperymentu społecznego, przeprowadzanego na bieżąco przez pewną kobietę. Kobieta owa wystawiaja swoją sześćdziesięciokilkuletnią, zadziwiająco przenikliwą matkę na cotygodniową dawkę GoT. Relacje z reakcji (hm) starszej pani są naprawdę obłędne!

8 komentarzy:

  1. Weszłam na ten blog o mamie oglądającej GoT - cudowny! :D I zadziwia mnie jej przenikliwość.
    A Harry Llloyd był naprawdę idealny w roli Viserysa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że budowa gorsetów się spodobała, ja próbuję odkopać dla ciebie jakieś stare szablony babcine. Pamiętam miała kiedyś całe szafy tego, a teraz nie mogę znaleźć. :(


    http://poorlydressed.failblog.org/

    Pomysły do szycia można zaczerpnąć z tej strony. :P
    (uwaga na zdrowie psychiczne).

    OdpowiedzUsuń
  3. W mrocznych czasach PRL-u do Polski też przesyłano listy z pieniędzmi :) głównie dolarami. :) Praktycznie każdy list z USA w jakiś tajemniczych okolicznościach docierał do lekko otwarty :) dlatego przezorni obywatele walutę ukrywali np. wklejoną w papier listowy albo wprasowaną w jakieś zabawki :) no ale co kraj to obyczaj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Wolff: JESTEŚ KRÓLOWĄ SPOILERÓW!!!
    @Chudini: Kochany, ja ten blog mam od pol roku w ulubionych. Moim skrytym marzeniem jest kiedys sie na nim znalezc :D
    @Zucker: O, a jak się wprasowuje gotówkę w zabawkę?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewidentnie nie powinnam pisać tych komentarzy w stanie niewyspania...
    Ale o co chodzi tym razem? Chodziło mi o to, że w ostatnim odcinku Lloyd był świetny w roli Viserysa. Jaki tu spojler, przecież gra od pierwszego odcinka! >.<

    OdpowiedzUsuń
  6. technikę znam tylko z opisów (więc trzeba by było ją wypróbować na żywo) banknot dolarowy składa się w małą kosteczkę mocno zagniatając rogi czymś ciężkim. Potem banknot trafia w termokurczliwą folię (taką jaką zabezpiecza się legitymacje czy identyfikatory). Tak przygotowany banknot przy pomocy żelazka wprasowuje się ( wtapia/ wkleja)w jakąś dużą plastikową zabawkę przy pomocy żelazka (kluczowe jest dobranie odpowiedniej temperatury). Miejsce zasłania się np. ciuszkami tej zabawki, ogonkiem, futrem itd. - nie da się w ten sposób ukryć dużo kasy ale w latach 80-tych przesłanie kilku 20 dolarowych banknotów było w pełni wykonywalne. Osoby bardziej leniwe jak chciały przewieść więcej waluty za czasów PRL, pisały raporcik co widziały i słyszały, dodawały kilkaset dolarów do kompletu i leciały do polskiej ambasady po glejt od oficera wywiadu, że nie wolno ich przeszukiwać i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Lil' Wolff: Moze rzeczywiscie zle zinterpretowalam Twoj wpis... Brzmial jakbys niedwuznacznie sugerowala, ze VISERYS UMIERA O_O
    @Zucker: O_O I. am. in. awe. Natychmiast rozpoczynam rozklejanie wszystkich zachowanych z epoki komuny zabawek!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś już wyczulona na moje wypowiedzi o GoT ;) OK, od teraz będę poprzedzać wszelkie uwagi ***FLAGĄ GOT***, dla bezpieczeństwa :D

    OdpowiedzUsuń