wtorek, 7 grudnia 2010

Straszny Wtorek - edycja ze zgniatarka (i zombie!)



Plus milijon do nerdowatosci dla tych, ktorzy rozpoznaja lokacje na zdjeciu!
         Ach, jakze wesoly poranek mialam dzisiaj. Cos sie przytkalo na linii kolejowej, laczacej ma wies z centrum i w rezultacie pociagi docieraly do Mitaki z okolo dziesieciominutowym opoznieniem... Coz, dziki tlum skondensowany na peronie to dla mnie nie pierwszyzna - toz samo dzieje sie na Tarchominie, kiedy na przyklad dwa kolejne E8 nie dotra rano na petle. W Japonii opoznienia komunikacyjne wygladaja jak sie okazuje identycznie - wyjawszy moze fakt, ze zamiast innych bialasow czlowieka otaczaja zolte karzelki. Karzelki te, maja takze ciekawa technike wpychania sie do pozornie pelnego wagonu - robia to za pomoca TYLKA. Anyhows, tylkiem czy przodkiem - zolte zolzy wykonuja swa robote bardzo efektywnie: dzisiaj sprasowali mnie nader skutecznie: zmiazdzylam swoj nowonabyty toczek (a la Angelina Jolie w Changeling!) ALE przynajmniej mialam ku temu chrzescijanski powod - probowalam nie zabic swoja masa malutkiego, bardzo slodkiego japonskiego buisnessmana, ktory wygladal jak dziecko w garniturze!
         Poza tym Straszny Wtorek minal raczej typowo. Zaba probowala nas zabic nuda(ONA CALY CZAS GADA. Zabo, ja, zeby zapamietac slowko potrzebuje sama je powtorzyc, najlepiej pare razy i w kontekscie - tak juz dziala ten moj zacofany bialy mozg - Niczego nie naucze sie slepiac 90 minut w czytanke o ergonomicznym projektowaniu uchwytow do kamer video i sluchajac jak z predkoscia karabinu maszynowego wyrzucasz z siebie kolejne dygresje!). Loczek zas zdolal po raz kolejny zatrzymac czas, wiezac nas w chromatycznym limbo... Slowem, klasyka, do ktorej zdazylam sie juz przyzwyczaic.
Czytam: Ōba Tsugumi, Death Note, t.1 - rozochocona Iryū poprosilam znajoma Koreanke, zeby polecila mi inne popkulturowe mangowe hity. Death Note to hit na poziomie ultra, tytul nawet mnie znany. Tak wiec czytam to-to. Na ten moment jestem w polowie pierwszego tomu i mam tylko jedna refleksje: CO ZA SPEKTAKULARNE GOWNO!!!
Slucham: Arcade Fire - Wake Up. Smierdzace, pretensjonalne indie. Lecz nic nie poradze: odkad uslyszalam ich w Saturday Night Live nie moge sie uwolnic!
Dokonania: Nie zapadlam jeszcze na szalejacy wokol wirus grypy zaladkowej. Wesoly Brazylijczyk nie mial tyle szczescia - wczoraj wzywal do domu ambulans!
Fun Fact: Japonska telewizja pociagowa nieustannie wyswietla aktualizowane na zywo raporty ze stanu wszytskich linii kolejowych, w jakikolwiek sposob spowinowaconych z linia, ktora aktualnie jedziemy. Wiadomo na przyklad, ze pociag lini takiej a takiej z Shinjuku opozniony jest o dwie minuty, bo wieje wiatr. Awesome!
PS. Aha! Jesli mysleliscie, ze zrezygnuje z cotygodniowego kacika serialowego, byliscie w bledzie: on dopadnie Was, nawet jesli uczyni to z opoznieniem...


....Kacik serialowy jest bowiem JAK ZOMBIE! Zatem (niejako naturalnie) dzis dwa slowa o Walking Dead - postapokaliptycznym zombie-show, ktore w niedziele szczesliwie dotarlo do konca swojego pierwszego sezonu. 
        Najsampierw: WD jest chyba jedynym dotychczas tytulem w Kaciku, ktorego nie moge z czystym sumieniem polecic. Primo: nie lubie chodzacych trupow. Nie kupuje calego tego zombie-entuzjazmu, uwazam, ze jest jeszcze gorszy niz wampiro-entuzjazm (ten przynajmniej ma zrozumialy i sympatyczny porno kontekst). Secundo: nie mam pojecia dlaczego AMC wzielo sie akurat za taka tematyke, do tego bazujac na komiksie - jakkolwiek popularny by on nie byl. Jednak skoro juz decyzja takowa w kierownictwie stacji zapadla, zacisnelam zeby i obejrzalam pilota - AMC ma u mnie bowiem podobny kredyt zaufania, jak HBO - ich nowe produkcje interesuja mnie z automatu, niezaleznie od tego jakie mam wobec nich watpliwosci... 
        I zaprawde dobra to strategia, bo musze przyznac, ze pierwszy odcinek WD byl doskonaly - powalil mnie przepiekna oprawa wizualna (nie tego sie spodziewalam po zombie-apokalipsie), od wspanialego intra, do ostatniej sceny. Faktycznie dawno nie widzialam tak wysmakowanego estetycznie pilota. Fabulki streszczac nie bede - jesli widzieliscie jedna zombie-apokalipse, widzieliscie je wszystkie. Tutaj istotne jest tylko to, ze bohaterow poznajemy PO katastrofie, kiedy cywilizacja juz upadla, a ostatnie niedobitki zywych paletaja sie w ruinach miast, nawiedzanych przez hordy umarlych. To punkt wyjscia, lecz pierwszy odcinek dawal nadzieje na pokazanie sytuacji z innej niz zazwyczaj perspektywy - przez pryzmat relacji miedzyludzkich, kondycji czlowieka w ekstremalnych okolicznosciach psychologicznych oraz przyrodniczych etc... Niestety - po szesciu tygodniach nie bardzo cokolwiek w tej materii widac. Serial okazal sie po prostu przyzwoitmy produktem - dosc zgrabnie napisanym (chociaz nie wychodzacym poza apokaliptyczne stereotypy), SWIETNIE zagranym oraz nakreconym - co sprawia, ze calosc robi chyba lepsze wrazenie niz powinna... 
Bottomline? Na tle smetnego, jesiennego krajobrazu serialowego Walking Dead wybija sie pozytywnie... tylko strasznie przykro, ze tak piekny poczatek jakos sie rozmamlal... Chociaz czy na pewno? Najlepiej ocencie sami - w koncu to tylko 6 godzin zycia!
Highlight: Andrew Lincoln. Mam naturalne zamilowanie do aktorow/postaci drugiego planu ale tutaj bez dwoch zdan wlasnie glowna rola jest najlepiej obsadzona. Lincoln przypomina fizycznie Viggo Mortensena, ma tez podobny talent do balansowania miedzy niedopowiedzeniem, a stuprocentowo wiarygodna ekspresja ekstremalnych emocji.
A lot like: Jericho (tylko lepsze), Lost (tylko inteligentniejsze)
Dla kogo: Milosnikow zombie, fanow Fallouta alibo Drogi McCarthy’ego

5 komentarzy:

  1. Lokacja banalnie prosta. :P
    Zsyp w gwieździe śmierci. Gdzie został uwieziony Luk i reszta ekipy podczas ratowania Lei. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. JW mam taką propozycję - proszę nie czytać mangi death note (rzeczywiście jest odpustowa i syfiasta) tylko przeczytać kilka tomików tej http://www.youtube.com/watch?v=KRiYeFnTvN4
    mi się podoba (chętni mogą zgadywać czemu) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polski Stand-Up.
    http://pl.sevenload.com/filmy/jwasoN8-Abelard-Giza-HBO-Stand-Up

    OdpowiedzUsuń
  4. "Dla kogo: Milosnikow zombie, fanow Fallouta albo Drogi McCarthy’ego"

    I'm sold. Pierwsze Fallouty trzymaly mnie przy komputerze do switu.

    The Road - po zobaczeniu trailera filmu zakupilem ksiazke w orginale, przecztalem i jako jedna z 13 osob w Polsce kupilem film :D
    A pozatym to o zombie! c'mon ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Zucker: (zzzzzzz)
    @Chudini: Stara sie ten pan oj stara. Ale to jeszcze nie to :(
    @Sznycelek: Glad to have been of service! Czekam na Twoja recenzje :D Hm, chyba musze wreszcie obejrzec filmowe The Road - w koncu to McCarthy. I Viggo Mortensen.. Pozyczysz?

    OdpowiedzUsuń