poniedziałek, 6 grudnia 2010

Lekarzu, wyjdz z szafy!



Czasem slucham opowiesci Pomocnego Amerykanina o systemie ubezpieczen zdrowotnych Stanach, albo przygladam sie temu, jak opieka medyczna wyglada w Japonii i nagle nasze polskie, smierdzace NFZ-y oraz bankrutujace szpitale nabieraja niespodziewanego uroku...
         Ech, moj organizm jakos nie moze sie przyzwyczaic do lokalnych mikrobow. Co zwalcze katarek, to pojawia sie bol gardla. Co przemecze bol gardla, wyskakuje mi ogolne rozbicie i bol glowy. Niby nic powaznego, ale chetnie wreszcie wrocilabym do pelnej funkcjonalnosci... Tymczasem, na wypadek gdyby (tfu, tfu odpukac!) jednak przydarzylo mi sie przed wylotem do ojczyzny jakowes powazniejsze chorobsko, postanowilam wybadac medyczne zaplecze Todaja. 
          Zaplecze owo niczym jak sie okazuje nie rozni sie od zaplecza UW. W piwnicy, ktora wyglada, jakby byla miejscem eksperymentow szalonego (acz biednego) doktora Frankensteina, trzeba odnalezc wlasciwe okienko, wypelnic wlasna karte pacjenta (AAAA!! PODAWALAM SWOJE DANE DO SYSTEMU MEDYCZNEGO TRZY RAZY!!! WYNIKI POLROCZNYCH TESTOW ZDROWOTNYCH WYSLALI MI MAILEM, A KARTE PACJENTA MAM WYPELNIAC SAMA?? DO CZEGO SA TE WSZYSTKIE KOMPUTERYYYY???) i juz mozna czekac az Pan Doktor nas przyjmie. A w zasadzie nawet czekac nie trzeba (choc moze to kwestia tego, ze przybylam do centrum medycznego kwadrans przed zamknieciem i w poczekalni nie bylo zywej duszy). Pielegniarki przepuszczaja nas przez swoja baze, (bedaca swoistym barbakanem, broniacym lekarzy przed pacjentami) poczym razno wkraczamy do szafy, w ktorej przyjmuje internista. Uwaga - okreslenie ‘szafa’ nie jest tu metafora! - moj Dottore faktycznie mial gabinet w pomieszczeniu, w ktorym (ledwie) miescilo sie krzeslo oraz pol biurka. W pierwszym momencie myslalam, ze w zwiazku z tym, ze Dottore zajmuje juz krzeslo, ja powinnam usiasc mu podczas badania na kolanach, lecz na szczescie objawil sie taborecik. Spaczawszy na taboreciku wyjasnilam, ze w zasadzie przyszlam w odwiedziny, a potrzebuje tylko skierowania na okresowe badania krwi.... Slyszac to pan lekarz.... wyciagnal wielka ksiege (!), w ktorej zaczal wyszukiwac moje objawy oraz leki (sprawdzal dran, czy nie probuje naciagnac japonskiego NFZu!) - niepomny, ze w kacie szafy ma komputer. Trzeba jednak przyznac, ze kartkowanie tomiszcza okazalo sie skuteczne, albowiem zlokalizowalismy dokladnie to lekarstwo, ktore biore. Potem juz poszlo sprawnie i szybciutko: przekazano mnie do Pacjent-Pinballa, to jest systemu w ktorym pacjenta odbija sie od okienka do okienka w celu pobrania wlasciwych pieczatek, zaswiadczen i oswiadczen, niezbednych do wykonania badania krwi. Pacjent-Pinball w ogole mnie nie przeraza, bo jest blizniaczo podobny do Student-Pinballa, ktorego doswiadczam za kazdym razem, kiedy chce cos zalatwic w biurze studenckim. 
         W kazdym razie doswiadczenie kontaktu z Todajowa opieka medyczna nie bylo az tak stresujace, jak sie obawialam. Badania sa chyba mocno refundowane - za pobranie i analize zaplacilam mniej niz w Polsce. Pielegniarka wklula sie w moja biala zyle nader latwo (za co wznosze dzieki do nieba, wspominajac niektore meki, jakim poddawaly mnie panie w lokalnym, tarchominskim centrum pobran)...

Jedyne, czego sie obawiam, to to ze spedzilam duzo czasu wsrod zoltych zarazkow - mam nadzieje, ze nic we mnie nie wniknelo... Hm - moze powinnam wreszcie zaopatrzyc sie w jedna z legendarnych, japonskich maseczek nagebnych...!

***
Tymczasem, skoro juz przy tematach medycznych jestesmy, pozwolcie, ze (zgodnie z wyartykulowana  niegdys grozba) przedstawie Wam moj ulubiony (pseudo)medyczny element japonskiej popkultury:


Iryū czyli 医龍 czyli ni mniej ni wiecej tylko MEDYCZNY SMOK (sic!), znany rowniez jako Team Medical Dragon
        Pierwszy raz mange te odnalazl moj niezastapiony maz, podczas swojego pobytu w Japonii. Oboje bylismy zafascynowani faktem, ze ktos opublikowal komiks o tym, jaki to japonski system hospitalizacji jest ZLY. Wyobrazacie sobie cos takiego w Polsce?
        Fabulka snuje sie wokol genialnego kardiochirurga Ryūtarō Asady (tytulowego “medycznego smoka”), wyrzutka i outsidera, nieprzystosowanego do zycia ani w spoleczenstwie, ani w japonskim szpitalu. Tenze Asada zostaje wydobyty z zawodowego niebytu przez Akire Katō, ambitna pania doktor. Katō planuje zdobycie profesury/przejecie wladzy w lokalnym uniwersyteckim szpitalu, a jej sposobem osiagniecia celu ma byc publikacja pracy na temat pewnego rzadkiego typu operacji, do ktorej poza genialnym chirurgiem Asada, potrzebny jest caly zespol wyjatkowych lekarzy: od anstezjologa po pielegniarki. Dlatego tez, walczac z systemem, okolicznosciami oraz podlym charakterem Asady, Katō rozpoczyna proces rekrutacji do swojego dream-teamu przeroznych  wyrzutkow oraz ofiar japonskiego NFZ... Od tej pory akcja odbywa sie na dwoch poziomach: w salach operacyjnych, gdzie maja miejsce nieprawdopodobnie wymyslne procedury medyczne (operacja na niemowleciu z odwroconym ukladem organow? prosze bardzo!), oraz w pokojach konferencyjnych, gdzie z kolei trwa walka o utrzymanie pozycji Katō, ktora szybko dostaje sie na celownik wszystkich innych lekarzy w szpitalu. W miare rozwoju historii pojawiaja sie coraz to nowi wrogowie oraz sojusznicy, tempo jest dobre a postacie na tyle przemyslnie skonstruowane, ze czytelnik automatycznie im kibicuje.


Do tego na okladkach mozna sie natknac na prawdziwe perelki japonsko-angielskiego. “Only to care the disease/ not to care the sick./ They don’t notice the fact that/ <<Leading part of the scene of/ medical treatment is a practice>>/  The <<Ikyoku Kouzasei>> of/ a university hospital made/ many doctors of this sort/ Still, they produce these doctors”. WSPANIALE!
        Uwazam, ze trzeba miec szacunek do dobrej popkulturalnej papki, a Iryū stanowczo nalezy do tej kategorii. Dodatkowo, o ile wiekszosc mang wyglada potwornie, tutaj obcujemy z dynamiczna i dosc szczegolowa kreska Nagisawy Tarō, ktora sprawdza sie naprawde swietnie - w twarzach bohaterow jest na tyle detali, zeby pokazac emocje, a waga przykladana do rysowania przeroznego rodzaju sprzetu medycznego (oraz wnetrznosci!) robi wrazenie. Oczywiscie jak przystalo na japonska pop-produkcje wszystko jest takze (zbyt) mocno dramatyczne: doktorzy chodza po korytarzach w targanych wiatrem kitlach, swiatlo odbija sie pieknie w ostrzach narzedzi chirurgicznych...


... nogi pan lekarek stanowia 3/4 ich wysokosci....
         ...ale ostatecznie wszystko to ma sens i jest twardo trzymane w garsci przez Akire Nagai,  zdolnego scenarzyste (niestety juz zmarlego), ktory sam mial doswiadczenie w dziennikarstwie medycznym, co natychmiast widac (do tego seria ma takze zewnetrznego medycznego konsultanta Yoshinume Mie) 


Nie dziwota, ze Team Medical Dragon doczeklalo sie takze adaptacji telewizyjnej - oficjalnie jedynego japonskiego serialu, jaki udalo mi sie doogladac do konca. Prawdopodobnie powodem tego, jest to, ze tworcy zdolali odnalezc w Japonii az dwoch przystojnych aktorow (zadanie graniczace z niemozliwoscia!) i zaangazowac ich obu (NIEWIARYGODNE!!!)
Bottomline: Jesli juz musicie czytac japonskie mangi, czytajcie Team Medical Dragon! Zwlaszcza Wy, japonisci - nauczycie sie wielu przydatnych slowek (超音波メス = skalpel ultradzwiekowy!) 
Czytam: Wiecej Team Medical Dragon, niz jest to zdrowe. W przerwach troche reportazy (chwilowo nie mam serca meczyc politycznych komentarzy do wyborow samorzadowych) Duzy Format ostatnio zawyzyl swoj (i tak bardzo dobry) poziom. Na przyklad to,  Wyciskajaca lzy historia w tekscie, ktory absolutnie wyciskaczem lez nie jest. Piekne. 
Slucham: Robots in Disguise - Turn it Up. Grr... jestem wsciekla, ze przegapie polska czesc trasy koncertowej tych pan. Ich producentem jest Chrs Corner (i nie trudno sie tego domyslic, bo ich muzyka brzmi dokladnie jak to, co robil Corner, zanim zajal sie bardziej tym jak wyglada, niz tym, co gra).
Dokonania: Wreszcie wdalo mi sie zloklalizowac + nabyc droga kupna wklady do automatycznego olowka. Japonia czesto zadziwia mnie tym, jak trudne moga tu byc najprostsze z pozoru rzeczy!
Fun Fact: W weekend bylismy z nerdami na Harrym Potterze (no, co? to jedyny film, ktorego premiera tutaj nie jest opozniona 10 miesiecy w stosunku do reszty swiata!). Dawno czytalam te ksiazki ale chyba ANI RON ANI HARRY NIE POWINNI BYC AZ TAK NAPAKOWANI O_O. Mam wrazenie, ze przez te kilka lat, ktore minelo od premiery pierwszego filmu, aktorzy rozrosli sie troche ponad przewidywania ekipy!

7 komentarzy:

  1. Nie jestem pewien, czy do zakupu pierwszego tomu iryuu nie skłoniły mnie właśnie owe cudowne engrishowe podtytuły :)

    No i fakt, że iryuu bylo dość ostro promowane akurat jak siedziałem w Hitachi.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak powszechnie wiadomo najlepszy serial medyczny to "Daleko od noszy" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypadki odwrócenia organów występują naturalnie, oto jeden przykład.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Randy_Foye

    W sobotę korzystając z okazji jazdy samochodem przez 21h. Doszedłem do paru wniosków:
    1) Prowadzenie 19h powoduje że zaczynam się robić śpiący i potrzebuje zmiennika (na szczęście takowy był).
    2) Policja nie specjalnie wykazuje zainteresowanie wozem terenowym którym jada umundurowani ludzie, a z paki wystają skrzynie przypominające skrzynie na rakiety (http://picasaweb.google.com/arkadiusz.wrobel/Host#5547862451834129874). :)
    3) Żarcie (dwa cheeseburgery i Tiger) w knajpach przydrożnych zawsze jest smaczne, ale to może dlatego że było to moje śniadanie, obiad i kolacja w jednym. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze to.
    Ja jak bym chciał jechać powyżej 19h. :P
    http://omaketheater.com/comic/26/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nom, i w ogóle Harry jest taki zarośnięty i umorusany, że bardziej niż na Harrego Pottera wygląda na Brudnego Harrego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. @Chudini - to jest przeurocze! Skad to wziales? (mowie o komiksie, nie o skrzynkach na rakiety -___-)

    @Lil' Wolff - Ano. Czulam sie nieswojo, bo jakas zla czesc mnie chciala krzyczec "Sciagnij koszulke! sciagnij ja jeszcze raaaaaz!!!"

    OdpowiedzUsuń
  7. Komiks podesłał mi dawno temu Tomasz. Nowa ramka pokazuje się co piątek. Polecam (o ile już tego nie zrobiłaś) przejrzeć wszystkie ramki.

    OdpowiedzUsuń