środa, 22 lutego 2012

AfroMental



..czyli: Błogosławieni niech będa Włochacze!


                Atoliż, mało brakowało a w ogóle nie poszlibysmy wczoraj z Małżem do kina. Chociaż data przecież sprzyjała, bo w środy bilety dla pań tańsze, zaś obłożenie seansów znikome. Chociaż sprzyjał także repertuar, kuszący np. Leonardem wśród silikonowych zmarszczek czy Justinem w szafażu SajFaj.  Najlepszego z Mężów bolała jednak głowa i od rana odwalał krecią robotę, że może by tak jednak zostać w ciepłym łóżku, obejrzeć na laptopie jakiś nielegalnie ściągnięty z internetu film i po prostu napić się piwa. Nie ze mną jednak te numery i do kina jednak dotarliśmy. Choć wymagało to perswazji. Dlatego, trudno orzec czemuż to, skoro już wybraliśmy się do multipleksu, miast kuszących, błyszczących i migoczących dzieł amerykańskiej kinematografii, wybraliśmy Afuro-Tanaka – JAPOŃSKI ROMKOM.



...spójrzcie jednak na ten trailer i przyznajcie... czy sami nie bylibyście skuszeni?

                Gdy natknęliśmy się na powyższą zajawkę, natychmiast wykonaliśmy pospieszny risercz, dotyczący Afro Tanaki. Okazało się, że film stanowi adaptację popularnej mangi (a jakże!) autorstwa Masaharu Noritsuke. Komiks śledzi losy tytulowego Tanaki, rozkosznego nieudacznika, który, przerwawszy w przypływie szału naukę w liceum, przeprowadza się do stolicy i rozpoczyna tam życie na własną rękę, dryfując gdzieś w dolnych rejonach planktonu japońskiego społeczeństwa. Aha, Tanaka, poza rozkoszną naiwnością i nieprzystosowaniem do życia, charakteryzuje się również GIGANTYCZNYM AFRO, z którym... się po prostu urodził. W tym momencie możecie sobie zadać pytanie, czy ten zarys Was w ogóle śmieszy. Mnie śmieszy niepomiernie, ale być może jest to efekt już prawie 18-miesięcznego torpedowania zewsząt japońskim poczuciem humoru, słabo przekładającym się na zachodnie realia.



Oczywiście to, że materiał wyjściowy jest śmieszny, nie znaczy, że uda się go przerobić na choć szczątkowo zabawny film...

                Szczęśliwie, Daigo Matsui, debiutującemu filmem w roli rezysera, udało się zacnie. Jego kinowy Afuro Tanaka, łączący kilka wątków z oryginalnej mangi, ogląda się nader miło. Pomagają świetna, soczysta paleta kolorystyczna, zgrabny montaż i przede wszystkim dobre tempo dowcipów. Akcja filmu zawiązuje się, gdy 24-letni Tanaka, zatrudniony aktualnie jako kopacz tuneli metra, znajduje w skrzynce pocztowej list od jednego ze szkolnych przyjaciół. List jest równocześnie zaproszeniem na ślub. Nasz włochacz z drżeniem serca przypomina sobie, jak przed laty, na dachu liceum, składał wraz z paczką przyjaciół przysięgę, iż na ceremonię zaslubin pierwszego z nich, wszyscy inni przybędą z własnymi dziewczynami (które naturalnie do tej pory uda im się zdobyć, nawet jeśli są potwornymi dziwakami).  Przerażenie Tanaki wzrasta, kiedy dowiaduje się, że pozostali czterej koledzy, chociaż podobnie jak on oscylują gdzieś w okolicy nizin społecznych, faktycznie posiadają już różnych kształtów oraz rozmiarów partnerki. I tak rozpoczyna się dramatyczna i usiana przeszkodami droga Afro-Tanaki do odnalezienia miłości, sensu życia oraz własnego ja.
                Widz towarzyszy w niej bohaterowi z radością rodzącą się z kilku źródeł. Po pierwsze, Tanaka jest szczery, czasem do bólu dosłowny i ma w sobie coś z typowego LOL-kota. Jego rola została przykładnie obsadzona zaskakująco utalentowanym aktorem:


            
Shōta Matsuda, który bez wielkiego afro wygląda jak jeden z 10.000 generycznych lover-boyów, zaludniających lokalną popkulturę, zaskakująco dobrze wcielił się w Tanakę. Nie przesadza z karykaturą i tworzy postać raczej ultra-dziwaka niż przerysowanego idioty. Szczególnie rozczulające jest, jak dubbinguje z offu własne poczynania, korzystając z techniki humorystycznej typowej dla japońskich komedii romantycznych.


                Po drugie, Afuro Tanaka, chociaż w założeniu jest komedią o nieprzystosowanych do życia (zwłaszcza w związku) nieudaczników, znacznie odróżnia się od amerykańskich komedii w duchu Hangover. Po pierwsze, poczucie humoru może i nie jest wyrafinowane, ale należy raczej do gatunku ‘zwariowane’ niż ‘durne’. Wyobraźcie sobie na przykład, że chociaż akcja skupia się na perypetiach pięciu panów, nie ma ani jednego dowcipu o pierdzeniu (!).  Bohaterowie może i są nieudacznikami, ale bez przesady – da się uwierzyć, że tacy ludzie naprawdę istnieją. Podobnie zresztą jak ich partnerki. Wszyscy oni budzą raczej sympatię dlatego atmosfera filmu przypomina bardzo ciepłe, obyczajowe studium, cechujące się dużą dozą zrozumienia dla ludzkich dziwactw. Wreszcie, zakończenie jest zaskakujące - jednocześnie smutne, optymistyczne i bardzo zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę gatunek.
                Aha, Afuro-Tanaka zawiera także jedną z dziwniejszych scen w historii kina, gdy program kulinarny służy za bardzo dziwną metaforę seksualną. Cudne.

Bottomline?  Dużo radości, sympatyczny komentarz kulturowy oraz ważny morał, że niekoniecznie dobrze jest spontanicznie rezygnować ze szkoły. Polecam.



Bonus: Wokół naszego odaibowego multipleksu, jak zwykle mnogość atrakcji. Tu ja, jako Złe Jedi dzielnie walczę z lordem Sithów, który, jak wyraźnie widać, próbuje stosować nieprzepisowe ciosy w krocze.


Czytam: Nadal Enter a Samurai: Kawakami Otojirō and Japanese Theatre in the West. So. Many. Pretty. Pictuhrs.
Słucham: Sklejam sobię plejlistę na pole-dance. Na razie wkleiłam na nią pięć razy Cinema Italiano z Nine i nic więcej.
Dokonania/Fun Fact: Z ministerstwa edukacji przyszły wreszcie szczęśliwe numerki kodujące mój powrót na łono Ojczyzny!

3/31 11:00 Narita    Finnair AY0047
3/31  15:15 Helsinki
3/31  18:40 Helsinki        Finnair AY0743
3/31  19:25 Warsaw

!!!

8 komentarzy:

  1. weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :) Sarniaki wracają do macierzy :) rozumiem, że tydzień po powrocie będziecie mieć totalnego jet laga a potem będziecie wizytować bliższą i dalszą rodzinę ale może by tak wstępnie ustalić termin jakieś dzikiej imprezy powitalnej ? Np. 7-8 kwietnia ?

    P.S: niezłe to afro :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba będzie się rozejrzeć za Afuro-Tanaka i napisami PL.

    Patrząc po cyferkach powrót do Polski jest tuż - tuż.
    Zakładam że transport z lotniska posiadacie, jak by co mój BWP jest do dyspozycji. :)

    A z zabawy demem na PC i X, ładniej wygląda na X :P
    Ale może to przyzwyczajenie.
    Zabawa w multi jest świetna - mimo że jest dostępny tylko jeden tryb rozgrywki na razie. :)
    Ma się poczucie że nadal jest się częścią świata ME i walczy o zacną sprawę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matsuda Shouta z wielkim afro?! O__o O LOL xD
    Nie wygląda tak do końca identycznie jak inni lawerboje, bo rozpoznałam go od razu na tym filmie (i przez dłuższą chwilę nie mogłam uwierzyć, że to on ;D). Lubię go, lubię. Chętnie obejrzałabym taki film. Dobrze zrobiliście, że olaliście hamerykancki chłam!

    PS It's so soon! ^________^ Majaki come back!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. @Zucker: 7-8 to rozbiegowka do Wielkanocy - jest szansa, ze bedziemy w Krakowie (chicalabym wstawic tu smutna gebe, ale niezdolna jestem umiescic slowa 'Krakow' i emoty ':(' w jednym zdaniu) :D

    @Chudini: smieszne jest to, ze lecimy z Miskiem tego samego dnia ale z dwoch roznych lotnisk i dwoma roznymi lotami (nie pytaj...) - nie wykluczone wiec, ze ktores z nas bedzie sie d oCiebie przymilac o transport (chociaz, teraz gdy o tym mysle... NA PEWNO NIE JA BO CALA DROGE BEDZIESZ MI SPOILOWAL MASS EFFECT 3 O_O).

    @Lil' Wolff: Twa wiedza o loverboyach budzi czasem moje chice przerazenie :d
    Nietypowosc Matsudy wynika zas chyba z jego koreanskich korzeni (chlop ma jakies zupelnie odjechane dlonie pianisty, ktore na pewno nie wziely sie z genotypu japonskiego ><)

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE PYTAM - choć ciekawość przekroczyła wszelkie skale. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też strasznie ciekawi jakiż to potworny sekret może skrywać rozdzielony lot sarniaków :) Proszę JW tylko pamiętać, że jak małż wyląduje pierwszy i będzie mówił przez radio, że jest straszna mgła ale można lądować to należy tą radę zignorować i lecieć na lotnisko zapasowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz właśnie zaczęłam oglądać dramę, w której Matsuda nie będzie miał co prawda afro, ale za to fryzurę samurajską :D To robiona przez NHK drama historyczna, więc jest przynajmniej gwarancja, że nie będzie głupawa ;D No i jakie stroje... <3
    Jak dla mnie bardzo charakterystyczne są jego usta - takie... krótkie :) I wykrój oczu ma po prostu piękny.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Chudini, Zucker - skoro Panowie sa tak ciekawscy, sluze z wyjasnieniem: konkrety mojego lotu tak dlugo byly niepewne, ze musielismy Miskowi cos kupic na slepo - on chcial koniecznie British Airways, wiec znalezlismy mu lot z Hanedy. Ja wylosowalam w koncu polaczenie Finnaira z Narity. Dodatkowa atrakcje stanowi fakt, ze Malz wylatuje o 6 z minutami, wiec na lotnisku powinien byc przed 5.00 a trudno stwierdzic w jaki sposob ma sie tam na owa godzine dostac, skoro pociagi jeszcze wtedy nie jezdza -__-

    @Lil' Wolff: Od siebie dodam tylko, ze ma takze NIEZLY KARCZOCH :D Co to za drama?

    OdpowiedzUsuń