poniedziałek, 19 marca 2012

Frankenstein!!!



...z lekką nutką Ultramana


Do wyprowadzki z Bloku C zostały trzy dni – stan naszego przygotowania do całej operacji oceniam na jakieś 30%. Ponieważ działamy według zasady, że żeby coś uporządkować/upakować trzeba to najpierw malowniczo rozbebeszyć, chilowo mieszkanie pogrążyło się w malowniczym chaosie. Ma to swoje dobre strony. Par egzampl, odkryłam trochę ubrań o których zupełnie zapomniałam oraz zmuszona byłam poddać całą garderobę bezlitosnemu procesowi selekcji naturalnej (tzw. ‘darwinizm szafowy’). Zaprawdę przerażające jest jak podczas 18 miesięcy w Japonii obrosłam w rzeczy wyraźnie jednorazowe, ew. kupione w przypływie obłędu i nigdy nie noszone. Szczęśliwie, przeprowadzki są dobrą okazją, by zmierzyć się z własnym konsumpszynhoryzmem, przerazić jego ogromem oraz po tysiąckroć przysiąc, że wreszcie ograniczymy zakupy w śmieciowych sieciówkach, odpowiedzialnych za wyzysk pracowników w krajach tyw. trzeciego świata.
 Z drugiej strony, trzeba także zmierzyć się z misją doktora Frankensteina i zastanowić, które z rzeczy absolutnie NIGDY NIE ZOSTANĄ WYRZUCONE BO PRZECIEŻ SĄ NASZE UKOCHANE i poddać je procesowi reperacji/doprowadzenia do stanu używalności. Dla mnie oznacza to regularne kursowanie do szewca na Shinbashi (który to drań wita mnie już rekinim uśmiechem)  celem wymiany w butach fleków, podeszw, mocowania obcasów itd. Może zostawię w Japonii trochę ubrań ale na pewno nie zostawię tu żadnych butów. WE ARE SOLDIERS! WE LEAVE NO MAN BEHIND!!! Własnymi ręcyma reperuję również guziczki od płaszczy, odprute/dziurawe podszewki w marynarkach oraz wykonuję inne drobne prace reanimacyjne. Byłaby to okrutnie nudna robota, gdyby nie to, że wyobrażam sobie przy niej, iż zszywam nie ciuchy ale ludzi i jestem doktorem Frankensteinem (lub, kiedy mam lepszy nastrój, chociaż doktorem Sloanem z Grey’s Anatomy.)
Dlatego apeluję do Was drodzy Czytelnicy! Dbajcie o Ziemię, wystrzegajcie się kupowania (niczym Długa Noga) ton niepotrzebnych ubrań (buty to insza inszość), oraz reperujcie te które już macie, miast wyrzucać je do kosza. I tym optymistycznym akcentem (rodem z Kapitana Planety) pragnę zakończyć dzisiejszy wpis.



A zupełnie z innej beczki – podczas wizyty w lokalnym mallu trafiliśmy na... wystawę (chyba nie da się tego inaczej określić), dzięki której dowiedzieliśmy się, że powstaje kolejny film w serii  Ultraman: ULTRAMAN SAGA. Będą w nim występować nie jeden lecz TRZY Ultramany oraz (a jakże!) lachony z AKB 48. Premiera w sobotę – może się wybierzemy



Film został najwyraźniej zrealizowany z okazji 45-tej rocznicy premiery pierwszej serii telewizyjnej Ultramana (dla nieobeznanych: Ultraman to legendarny - nawet poza Japonią - popkulturowy Ufolud-gigant walczący na Ziemii ze złymi kosmitami). Bardzo rozczula mię, że jest to chyba ostatni hit kinowy wierny technologii tworzenia sekwencji efektów specjalnych za pomocą facetów w gumowych kostiumach... Tylko spójrzcie na ten cudnej urody trailer!


Czytam: powiedzmy, że coś tam do doktoratu
Słucham: Madonna (z M.I.Ą i Nicky Minaj) Give Me All YourLuvin’  – Taka tam piosenka ale Nicky Minaj ma w niej fragment w, którym rapuje, że jest Conanem Barbarzyńcą and I can fuckin’ relate to THAT!
Dokonania: Zupełnie to do mnie niepodobne lecz ostatnio naprawdę przykładam się do tańca na kiju. Efekty? Zmalał mi tyłek i przestało mi się wygodnie siedzieć na krzesełku przed komputerem. THE HORROR (i jak ja teraz wymęczę te 10 godzin dziennie przed Mass Effect 3... chyba muszę kupić jakąś podusię pod zadek!)
Fun Fact Random Information:  Nie żebym narzekała na nieustający napór telefonów z Polski ale na wszelki wypadek informuję, że jutro rozwiązuję umowę ze swoim japońskim operatorem komórkowym i można się będzie ze mną skontaktować tylko przez numer Małża. Generalnie jednak doradzam i zachęcam do kontaktów mailowych ew. skojpowych.

8 komentarzy:

  1. Zgadzam się zdecydowanie z ideą, że "buty to insza inszość". Butów po prostu nigdy nie za wiele :) Podobnie mam tylko z książkami i kolczykami.

    OdpowiedzUsuń
  2. He, he, przy takich wizjach to rzeczywiście może się zachcieć robić krawieckie naprawy! :D
    A potem przyjdzie burza i powstanie straszliwy twór Yukatonburg... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. JW jak nie starczy miejsca na ciuchy to małż powinien stanąć na wysokości zadania i zaokrętować się na statek płynący do Europy - zabierze ze sobą nadwyżkę ubrań i w dodatku nie będzie musiał płacić za bilet :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A napisze już tutaj.
    ME3 skończone 2 razy, jedna gra około 40h.
    Polecam bawiłem się przednie i nadal pogrywam w multi.
    Jeszcze 2 achievementy i będzie calak. :)

    No i najważniejsze musisz go szybko skończyć co bym miał z kim pogadać, o przygodach w kosmosie.

    OdpowiedzUsuń
  5. a potem jeszcze zagrać w Operation Racoon City żebym i ja miał z kim pogadać o pannach wymiatających zombiaków i złych gości z półobrotu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeprowadzki mają to do siebie, że po każdej stwierdzam, że nie będę kupować już dupereli. Trwam w postanowieniu jakieś pół roku :/

    Mam takie jedne buty, co to do naprawy się już nie nadają, ale kocham je miłością prawdziwą i szczerą. Wytrzymały 10 lat, więc mają małą półeczkę w szafie, korzystają ze spokojnej starości.

    Co do ME3 - jeszcze nie grałem, fanboj ze mnie żaden, z Dziwożoną scalakowaliśmy dwójkę i czekamy na to, aż ktoś użyczy/sensownie wymieni. Niemniej fala hejtu na zakończenie (którego nie znam i nie chcę znać do chwili zagrania) przewala się przez moją mordoksiażkę w ilościach straszliwych.

    Maju - co do Sandersona rzeczywiście postaci nie są zbyt głębokie, ale c'mon - to papkowe fantasy. Za to z rewelacyjnym systemem magii... ale przyjmuje, że to kręci tylko mnie. Może zatem urban-horror ala Constantine? Mike Carey napisał cykl o egzorcyście Castorze Feliksie, a całość utrzymana jest w konwencji kryminału noir. Ja jestem wielkim fanem, ale ponownie - czytam szmatławce :P

    OdpowiedzUsuń
  7. @Kfiatek: w zasadzie rozumiem, chociaż gdyby gubienie butów przychodziło mi tak łatwo jak gubienie jednego kolczyka z pary, moja kolekcja obuwia miałaby pewnie roymiarz bliższe normalności ;)

    @Wolff: Alternatywnie podczas burzy może także narodzić się nowy superbohater: Maj Nożycoręki!!! (mogłabyś być mym towarzyszem broni: Wolffem Pędzlopalczastym :D)

    @Zucker: Prosz Cię - opcję statku już sprawdzaliśmy - WYCHODZI DROŻEJ... Chyba, że Misiek zaokrętowałby się potajmnie jako nielegalny pasażer (choć z pięcioma walizami to chyba trudne) :)

    @Chudini: Możesz porozmawiać na przykład z moim Miśkiem - drań przeczytał wszystkie zakończenia i teraz mię terroryzuje, że mi je zdradzi, jeśli nie będę spełniać jego perwersyjnych zachcianek :d

    @Neishin: Dom spokojnej starości dla zasłużonego obuwia? I approve!
    Sama jestem fangerlem Bjowara, cóż poradzić? Oczywiście objawia się to też tym, że uważam, że TYLKO JA MAM PRAWO NARZEKAĆ NA ICH GRY (bo w duchu kocham studio miłością czystą i prawą)... O zakończeniach ME3 staram się nie wiedzieć niczego, więc ostatnie dwa tygodnie w internecie były trudnym przeżyciem - zewsząd ziała nienawiść wobec finału gry. Co by tam się nie działo, osobiście uważam, że dramat zacznie się dopiero kiedy pod wpływem spienionych gimbusów studia zdecydują się zmieniać koniec już raz wydanej gry (obym za dwa/trzy tygodnie, kiedy sama przejdę ME3 nie musiała ugryźć się za te słowa w język :))
    MIKE CAREY? W sensie ten od 'Lucifer: the Morningstar Option'? GIMME!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. jest lepsze wyjście - małż musi przemienić się z informatyka II poziomu w uber informatyka III poziomu, wtedy wymyśli .... coś elektronicznego co wszyscy będą chcieli kupić i będziecie mogli wozić sobie z Japonii ile chcecie tym http://www.gulfstream.com/products/g650/

    wnętrze trochę odpustowe ale maleństwo ma 13.000 km zasięgu :)

    OdpowiedzUsuń