poniedziałek, 7 listopada 2011

Trójkąt bermudzki


Cytując klasyka Kmiecia: ‘pieprzone guziczki... ZAWSZE NIE TEN WCISKAM!!!’


          Dzień dobry. Ostatnio mocno uporządkował mi się rozkład dnia. Dzień w dzień kręcę się w trójkącie bermudzkim, między maszyną do szycia (tak, tak wbrew pogłoskom nie zaprzestałam działalności szwalniczej), elektronicznym słownikiem japońskich nazwisk, łamanym przez japońską wikipedię (potrzebny mi konkretny indeks nazwisk do doktoratu) a siłownią (fizyczne odreagowanie utrzymuje mnie na powierchni normalności). Na uczelni pojawiam się dwa dni w tygodniu, naukowe wyrzuty sumienia zabijając działalnością okołokonferencyjną oraz dyktatorską aktywnością samozwańczego wodza polskiego Koła-Naukoła na Todaju...
           Materiału na blognotkę nie ma zatem wcale lecz wierzcie mi: z utęsknieniem czekam, aż przydarzy się jakaś Przygoda. Tymczasem, szczytem mych przeżyć jest prawidłowe obszycie dziurek od guzików, wyzwanie wszechparaliżujące i nadskomplikowane. Pozostawię Was więc w zadumie: JAK WY PORADZILIBYŚCIE SOBIE Z TAK MROŻĄCYM KREW W ŻYŁACH ZADANIEM?!


Czytam: Nadal Visions of the East
Słucham: Switchblade Symphony - Wrecking Yard.  Jestem głęboko w otchłani najntisów i nie zamierzam w najbliższym czasie stąd wyjśc.
Dokonania: W ostatnim wpisie poleciłam na blogu Once Upon a Time, dając się zwieść obiecującemu pilotowi. W drugiej godzinie serii złośliwie okazało się, że mimo wszystko (zwłaszcza mimo udziału Roberta Carlyle) będzie to jednak gęsty szajs. Czy w zamian za to nieporozumienie mogę zaoferować Państwu na przykład the Boss, bardzo udany serial psychologiczno-polityczny, dobrze wpisujący się w aktualną sytuację PiSu?
Fun Fact: Wczoraj w banku byłam świadkiem wywożenia gotówki z bankomatu. Góry banknotów wiozła (wcale niespiesznie) na platformie na kółkach malutka Japonka. Małż, kiedy w Ojczyźnie przypadkowo trafił na przewożenie pieniędzy, o mało nie został zastrzelony przez pilnujących procesu barczystych bysiów. Ot, różnice kulturowe.

No i oczywiście:


Mądrze (czyli jak zwykle) na temat pisze Halina Bortnowska w drugiej połowie swojego myślennikowego wpisu

7 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o przyszywanie guzików z czterema dziurkami to przyjąłem taką metodologię - przy założeniu, że lewa górna dziura to 1, prawa górna to 2, lewa dolna to 3 a prawa dolna to 4 zaczynam przyszywać tak: od dołu 1, od góry 2, od dołu 3 i od góry 4. Po 3-4 przelotach jedziemy po skosie czyli 1-4, 2-3 (ze 2-3 przeloty), potem okręcamy 2-3 razy uzyskany "pęczek" nici i robimy jeszcze jeden przelot po skosie, tak żeby związać nić od dołu ubrania. Używam do szycia tylko nici Gutermanna (typ ekstra mocne do szycia maszynowego) więc tak mała ilość przelotów w zupełności wystarcza. Jakby ktoś chciał szyć rzeczy narażone na duże przeciążenia (np. mundury czy plecaki) to gorąco je polecam. Nić jest tak mocna, że muszę przyłożyć sporo siły, żeby ją przerwać, plus praktycznie się nie przeciera :)

    P.S: Jeśli ktoś się będzie nabijał, że umiem szyć to się obrażę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na przeszywanie dziurek mam prosty sposób, daje babci do zakładu a tam ona na specjalnej maszynie robi to w 1 min.
    A w warunkach polowych wymaga to wielu niecenzuralnych słów i sporej ilości czasu. Ale jak chce się mieć spodnie na miejscu nie ma wyjścia. :P

    Co do tego wywożenia kasy z bankomatów i innych maszyn też widziałem taki lotny patrol. Jego jedynym uzbrojeniem była jedna drewniana pałka na 2 osoby. Gdzie u nas jest to uzbrojony konwojent, a przy większej kasie, na przykład poczta polska jest konwojent z bronią automatyczną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie Polska Polska, a Straż Pocztowa. To jest spółka córka PP, odpowiedzialna za ochronę i konwój.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, jeśli chodzi o dziurkę do guzika, a nie sam guzik, to maszyny zwykle mają ustawienie na obszywanie dziurek - Ty tylko decydujesz w którym miejscu i jak długa ma być dziurka. Najpierw lecisz w jedną a potem wciskasz przycisk i lecisz w drugą, a na końcu przecinasz - w instrukcji maszyny powinien być opis. ;) W ostateczności zawsze jest gugjel. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. @SpeX - masz racje poza "Polska Polska" :P, ale pisząc Straż Pocztowa niewiele osób skojarzy zapewne, dla większości to po prostu Poczta Polska.

    OdpowiedzUsuń
  6. Magda Wolff says: "Ja podziwiam wysiłki okołoguziczne :) Oraz, niezmiennie, za WYSIŁEK FIZYCZNY na siłce! :D"

    OdpowiedzUsuń
  7. @Zucker, Chudy: jestem dumna, ze nie wstydzicie sie swych doswiadczen guzikowych!
    @Momo - poszlam za Twoja rada, chociaz stopka do obszywania guzikow wyglada jak sredniowieczne narzedzie tortur :D
    @Lil'Wolff: Sankyuu! I w jednym i w drugim chodzi o WALKE Z MASZYNA :)

    OdpowiedzUsuń